Koraliki dołączone były do zestawu.
Okazało się, że to dość czasochłonne zajęcie. Może też na pierwszy raz nie powinnam wybierać sobie takiego dużego wzoru, ale co tam, miałam przy tym dużo frajdy i udało mi się nawet coś składnego zrobić. Nie miałam żadnych odpowiednich końcówek, więc zaplotłam warkoczyki i tak oto powstała powyższa zakładka do książek, która powędrowała do mamy.
A tutaj widać samo krosno. Nici i drucik również były w zestawie. Koraliki były w ładnym okrągłym opakowaniu, ale wygodniej było mi przesypać je do pudełek po zapałkach, a pudełko przeznaczę na półfabrykaty.
Zastanawiam się tylko, co zrobić na końcu z nitkami osnowowymi (już pod zdjęciu z krosna)? Zawiązuje się je jakoś, czy tylko ucina i zostawia? Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi :).
Moja zabawa z krosnem na pewno na tym się nie zakończy, bo kupiłam sobie już kilka pudełeczek koralików, zastanawiam się tylko nad wzorem.
Wzór zakładki znalazłam tu: klik.