W zeszłym tygodniu na facebooku zrobiłam "koci tydzień", który polegał na tym, że każdego dnia pokazywałam tam jednego filcowego kota. Ku mojemu zaskoczeniu udało mi się doprowadzić ten pomysł do końca, a jako, że pewnie nie wszyscy widzieli, to poniżej prezentuję Wam całą kolorową kocią rodzinę :).
Pages - Menu
▼
niedziela, 30 listopada 2014
czwartek, 20 listopada 2014
W trzech wariantach
Na moim fanpage'u na fb trwa właśnie "koci tydzień", ale bloga też nie można zaniedbywać, więc postanowiłam pokazać tu pracę zrobioną już jakiś czas temu. Tym razem dla odmiany coś modelinowego. Z ostatnich czasów, kiedy miałam dużą zajawkę na wyciskarkę. Bransoletki nie wyszły idealnie, ale i tak jestem z nich stosunkowo zadowolona :).
piątek, 14 listopada 2014
Na choinkę
Szycie zawieszek trwa w najlepsze, dziś jeszcze trochę w świąteczno- zimowych klimatach, ale obecnie rozszerzyłam nieco tematykę :). Na razie raczej proste rzeczy, mam też jeszcze parę problemów, ale mam nadzieję, że wkrótce je rozwikłam. Znalazłam nawet jakieś (wyglądające na) fajne forum, może tam znajdę odpowiedzi na pytania.
Z zawieszek, które dziś prezentuję najwięcej namęczyłam się nad pingwinem, a konkretnie nad przyszycie szalika, bo dopóki go nie przymocowałam to był dość niesforny, a nie chciałam go mocować szpilkami, bo robiły się brzydkie dziury i nie bardzo było co z nimi zrobić.
Z ciasteczkowym ludkiem też było zabawnie, bo na początku przykleiłam mu oczy wycięte z białego filcu, ale tak bardzo wybijały się z tła, że mama zapytała się, czy to jakiś duszek... Także filcu się pozbyłam, a oczka namalowałam.
Z ptaszkiem też nie obyło się bez problemu, bo w momencie jak już przyszyłam prawie całą czapkę zorientowałam się, że zapomniałam o dziobie. No i trzeba było kawałek ptaszora rozpruć i wszyć dziobek. Tu też właśnie mam największy kłopot- generalnie wszystkie filcaki obszywam ściegiem pętelkowym (istnieje też chyba pod kilkoma innymi nazwami, ale zapamiętałam akurat tą) i nie mam pojęcia jak mam to zrobić, żeby kontynuować ten ścieg również w momencie, kiedy pomiędzy kawałkami filcu pojawiają się inne elementy- w tym przypadku dziobek. Próbowałam jakoś sama pokombinować, ale jako, że ptak mam doszyty dziób innym ściegiem, to możecie założyć, że nic z tego nie wyszło ;). Gdyby ktoś mógł nie poratować, będę wdzięczna.
Starczy już opisywania, czas na pokaz :).
Z zawieszek, które dziś prezentuję najwięcej namęczyłam się nad pingwinem, a konkretnie nad przyszycie szalika, bo dopóki go nie przymocowałam to był dość niesforny, a nie chciałam go mocować szpilkami, bo robiły się brzydkie dziury i nie bardzo było co z nimi zrobić.
Z ciasteczkowym ludkiem też było zabawnie, bo na początku przykleiłam mu oczy wycięte z białego filcu, ale tak bardzo wybijały się z tła, że mama zapytała się, czy to jakiś duszek... Także filcu się pozbyłam, a oczka namalowałam.
Z ptaszkiem też nie obyło się bez problemu, bo w momencie jak już przyszyłam prawie całą czapkę zorientowałam się, że zapomniałam o dziobie. No i trzeba było kawałek ptaszora rozpruć i wszyć dziobek. Tu też właśnie mam największy kłopot- generalnie wszystkie filcaki obszywam ściegiem pętelkowym (istnieje też chyba pod kilkoma innymi nazwami, ale zapamiętałam akurat tą) i nie mam pojęcia jak mam to zrobić, żeby kontynuować ten ścieg również w momencie, kiedy pomiędzy kawałkami filcu pojawiają się inne elementy- w tym przypadku dziobek. Próbowałam jakoś sama pokombinować, ale jako, że ptak mam doszyty dziób innym ściegiem, to możecie założyć, że nic z tego nie wyszło ;). Gdyby ktoś mógł nie poratować, będę wdzięczna.
Starczy już opisywania, czas na pokaz :).
sobota, 8 listopada 2014
Ozdoby świąteczne z filcu
Powoli na blogach zaczęły pojawiać się posty (przed)świąteczne, przyszła i na mnie pora.
Prezentów nigdy nie kupuję za wcześnie, bo najchętniej wręczyłabym je od razu po zakupie, ale z ozdobami świątecznymi to już inna historia W zeszłym roku właściwie się w nie nie zaangażowałam, a w tym roku jakoś tak z tydzień temu "trafiło" mnie- będę szyła zawieszki choinkowe z filcu. Akurat wybierałam się do sklepu po filc na kolejne etui (jak jeszcze je dorwę to pokażę), więc zakupiłam "troszkę" więcej arkuszy i zabrałam się za robotę. Musiałam jeszcze znaleźć coś, na czym można by zawiesić ozdoby i tu przypomniałam sobie o zakupionych dawno temu tasiemkach. Swoją drogą był to jeden z zakupów typu "o, jakie ładne, muszę to mieć, nie mam zielonego pojęcia do czego to wykorzystam, ale i tak kupię". Ale w końcu jednak się przydało :).
Jako pierwszy powstał renifer, chyba wyszedł całkiem fajnie, nauczyłam się przy okazji nowego ściegu.
Prezentów nigdy nie kupuję za wcześnie, bo najchętniej wręczyłabym je od razu po zakupie, ale z ozdobami świątecznymi to już inna historia W zeszłym roku właściwie się w nie nie zaangażowałam, a w tym roku jakoś tak z tydzień temu "trafiło" mnie- będę szyła zawieszki choinkowe z filcu. Akurat wybierałam się do sklepu po filc na kolejne etui (jak jeszcze je dorwę to pokażę), więc zakupiłam "troszkę" więcej arkuszy i zabrałam się za robotę. Musiałam jeszcze znaleźć coś, na czym można by zawiesić ozdoby i tu przypomniałam sobie o zakupionych dawno temu tasiemkach. Swoją drogą był to jeden z zakupów typu "o, jakie ładne, muszę to mieć, nie mam zielonego pojęcia do czego to wykorzystam, ale i tak kupię". Ale w końcu jednak się przydało :).
Jako pierwszy powstał renifer, chyba wyszedł całkiem fajnie, nauczyłam się przy okazji nowego ściegu.