W najbliższym czasie będą się pewnie pojawiać mniejsze lub większe zastoje na blogu, bo praca magisterska sama się niestety nie napisze... A po kilkugodzinnych maratonach w bibliotece, jak pomyślę o pisaniu czegokolwiek, nawet krótkiego posta, to zaczyna mi żyłka na skroni pulsować ;).
Za to jak wracam wieczorem do domu to daję sobie wtedy trochę czasu na przyjemności, które ostatnio polegają na oglądaniu filmów z Woodym Harrelsonem i robieniu bransoletek. A jako, że dodatkowo nie mogę spać w nocy, to zazwyczaj mam na to więcej czasu, niż przewidywałam... Ale nie ma tego złego, jak przerobię Woody'ego biorę się za filmografię z Jakiem Gyllenhaalem :).
Ten post miał się pojawić wcześniej, ale jak już skończyłam bransoletkę, którą chciałam przy okazji pokazać, żeby nie było za pusto, to okazało się, że bateria w aparacie postanowiła akurat się rozładować, dlatego post jest dopiero dziś. A poniżej bransoletka. Efekt kolejnego podejścia do krosna :).
Skromnie, bo zdjęcie tylko jedno, ale sztuki robienia różnych ujęć tego typu bransoletkom jeszcze nie opanowałam.
Za to jak wracam wieczorem do domu to daję sobie wtedy trochę czasu na przyjemności, które ostatnio polegają na oglądaniu filmów z Woodym Harrelsonem i robieniu bransoletek. A jako, że dodatkowo nie mogę spać w nocy, to zazwyczaj mam na to więcej czasu, niż przewidywałam... Ale nie ma tego złego, jak przerobię Woody'ego biorę się za filmografię z Jakiem Gyllenhaalem :).
Ten post miał się pojawić wcześniej, ale jak już skończyłam bransoletkę, którą chciałam przy okazji pokazać, żeby nie było za pusto, to okazało się, że bateria w aparacie postanowiła akurat się rozładować, dlatego post jest dopiero dziś. A poniżej bransoletka. Efekt kolejnego podejścia do krosna :).
Skromnie, bo zdjęcie tylko jedno, ale sztuki robienia różnych ujęć tego typu bransoletkom jeszcze nie opanowałam.
Ciekawy efekt :)
OdpowiedzUsuńJuż powstaje kolejna :).
Usuń