Jakiś czas temu, kiedy szukałam na półce pierwszej książki z serii o przygodach Jakuba Wędrowycza w oko wpadł mi pewien jegomość i uderzyło mnie, że chyba Was z nim jeszcze nie zapoznałam ;). Także dziś, po kilku miesiącach przeleżenia na regale, do grona figurek oficjalnie dołącza Aniołek. Ale nie myślcie, że przez ten czas tylko się kurzył, co to, to nie. Otóż Aniołek siedział sobie koło Eryka, diabełka, i pilnował, żeby ten nie broił ;). Ale jego warta dobiegła już końca, bo obiecałam, że dam go mamie. A oto nasz dzisiejszy bohater:
Chciałabym zwrócić uwagę na włosy, którym może daleko do ideału, ale to pierwszy raz, kiedy tak się namęczyłam nad jednym tylko elementem (Aniołka zrobiłam na długo przed saniami Mikołaja ;)), bo każdy "włos" przyklejałam osobno, a dopiero potem długo i delikatnie wygładzałam u góry, żeby je połączyć. Ja w każdym bądź razie jestem zadowolona :).
Przy okazji zorientowałam się, że to jeszcze nie wszystkie modeliniaki, które schowałam i zapomniałam zupełnie, że je w ogóle zrobiłam... Także coś się jeszcze wkrótce pojawi w tym temacie.
Chciałabym zwrócić uwagę na włosy, którym może daleko do ideału, ale to pierwszy raz, kiedy tak się namęczyłam nad jednym tylko elementem (Aniołka zrobiłam na długo przed saniami Mikołaja ;)), bo każdy "włos" przyklejałam osobno, a dopiero potem długo i delikatnie wygładzałam u góry, żeby je połączyć. Ja w każdym bądź razie jestem zadowolona :).
Przy okazji zorientowałam się, że to jeszcze nie wszystkie modeliniaki, które schowałam i zapomniałam zupełnie, że je w ogóle zrobiłam... Także coś się jeszcze wkrótce pojawi w tym temacie.
Słodziak ;)
OdpowiedzUsuńAle fajny aniołeczek:)
OdpowiedzUsuń