środa, 13 kwietnia 2016

Posted by showmemagic On 17:12
Nie chcę nawet sprawdzać, kiedy dokładnie byłam tu ostatnio. Myślę, że najlepiej będzie jeśli puścimy to w niepamięć ;).

Przez ten czas udało mi się ukończyć kurs programowania front-endowego i teraz poszukuję jakiejś przyjemnej robótki w tym kierunku ;). Z  robótek ręcznych, to jak zwykle- trochę szycia, trochę bransoletek w różnych stylach. Doszłam do wniosku, że nie ma co się ograniczać, trzeba robić to, co sprawia największą frajdę, a że u mnie się to zmienia raz na dwa miesiące, to już nic nie poradzę. Staram się przynajmniej nie zabierać na razie za zupełnie nowe rzeczy, ale nie wykluczam, że za kilka miesięcy nie zacznę np. szydełkować :D.

Dzisiaj przyszłam do Was z filcowym kotkiem.



sobota, 6 lutego 2016

Posted by showmemagic On 13:05
Cześć i czołem :). Od mojego ostatniego wpisu minęło już naprawdę sporo czasu, ale jakoś nie miałam zupełnie motywacji do tego i uznałam, że lepiej nic nie pisać niż wrzucać coś na siłę. W międzyczasie udało mi się skończyć studia podyplomowe z psychologii transportu i jak na absolwentkę takiego kierunku przystało... poszłam na kurs programowania front-endowego ;P. Minął mi właśnie jego pierwszy tydzień (chodzę tam od poniedziałku do piątku od 9 do 17) i powiem Wam, że jest baaardzo intensywny, bardziej niż się spodziewałam. Dużo nowych informacji i dużo ćwiczeń. Trochę brakuje mi wolnego czasu, ale muszę dać radę. Jestem trochę przerażona przyszłym tygodniem, bo zaczną się bardziej hardcorowe rzeczy, ale postaram się odpocząć przez weekend i jakoś zebrać w sobie :).

Dzisiejsza bransoletka została zrobiona dawno temu (jakoś w okolicach poprzedniego wpisu), okazało się, że nawet zdjęcia na komputerze już miałam przygotowane, ale jakoś tak się złożyło, że dopiero teraz ją pokazuję. Do jej zrobienie skorzystałam z jednego z tutoriali z Macrame School.



poniedziałek, 23 listopada 2015

Posted by showmemagic On 19:31
Za mną trzydniowe warsztaty nauki kodowania w Pythonie :). Bo chyba jeszcze nie wspominałam, ale jakiś czas temu postanowiłam, że w końcu nauczę się robić strony internetowe, w związku z czym zaczęłam się sama w domu uczyć HTML-a i CSS-a. Zabrałam się za podstawy JavaScripta i  w międzyczasie przyuważyłam, że w listopadzie będą organizowane warsztaty z Pythona i pomyślałam sobie, czemu nie. Na ogłoszenie wyników (bo liczba miejsc niestety była ograniczona do 45, a chętnych ponad 500...) czekałam dość niecierpliwie, ale niestety się nie załapałam. Niby byłam na liście rezerwowej, ale, szczerze mówiąc, pogrzebałam już wtedy swoje szans. Dlatego mocno się zdziwiłam, gdy parę dni później dostałam telefon, że jedna z osób nie dotrze i mogę wskoczyć na jej miejsce :). Oczywiście się zgodziłam i tak oto ostatni weekend upłynął mi na nauce programowania.

Powiem Wam, że te warsztaty to bardzo fajna sprawa. Atmosfera było świetna, organizacyjnie dołożono wszelkich starań by jak najbardziej uprzyjemnić nam ten czas, no i rzecz jasna udało mi się tam też czegoś nauczyć ;). Jestem świadoma, że to na razie jakieś podstawy podstaw były, ale mimo niedzielnego kryzysu (zmęczenie i frustracja, że znowu coś mi nie wyszło dały o sobie znać) znalazłam w sobie entuzjazm do tego, żeby uczyć się dalej. Zapisałam się już nawet na dwa darmowe kursy online, jeden z Pythona właśnie, drugi łączy w sobie naukę HTML, CSS i JavaScript. Nie wiem, co  z tego wyjdzie, ale mam nadzieję, że kiedyś będę mogła pochwalić się tutaj zrobioną przeze mnie stroną internetową :).

Na koniec kolejna bransoletka ze sznura koralikowego, dwustronna, w kwestii wzoru jak poprzednio, nie mam zielonego pojęcia, gdzie go znalazłam...


poniedziałek, 16 listopada 2015

Posted by showmemagic On 17:00
**To dziś wrzucam ten zaległy post. Jako, że spędziłam chwilę na pisaniu go, to doszłam do wniosku, że nie będę nic zmieniać, dlatego jeśli ktoś czytał poprzedni post, to niech się nie zdziwi, że się ekscytuję zbliżającymi się warsztatami Pythona ;). **

Druga połowa października pod względem twórczym upłynęła mi dosyć intensywnie, bo postanowiłam zrobić Lubemu dodatek do prezentu imieninowego, którego ukończenie okazało się dużo bardziej pracochłonne niż się spodziewałam. Pokażę, co to było, jak tylko uda mi się kiedyś złapać prezent. Z  aparatem :). Imieniny było na początku listopada i powiem Wam, że w ogóle nie wiem kiedy upłynęły te dwa tygodnie. Parę dni chorowałam, może dlatego trochę wypadłam  z obiegu...

Z innych aktualności- bransoletki, o których mówiłam jakiś czas temu, że przekazałam na aukcje dla schroniska w Korabiewicach zostały właśnie wystawione na bazarku charytatywnym i coś tam się nawet licytuje :). Bardzo się cieszę z tego powodu i zachęcam Was, jeśli macie jakąś rękodzielniczą pasję, a Wasze dzieła zalegają w szafie, to może warto poszukać jakiejś bliskiej Waszemu sercu akcji, którą można by wesprzeć :).

Postanowiłam też doedukować się w nieco innym kierunku niż dotychczas, ponieważ skończyłam psychologię kliniczną i podyplomowo studiuję psychologię transportu, a od jakiegoś czasu zapoznaję się z tajnikami programowania :). Na razie kręcę się głównie wokół HTML-a i CSS-a, czyli strony internetowe, ale w najbliższy weekend udało mi się dostać na warsztaty Pythona u nie ukrywam, że jestem tym faktem dość podekscytowana :).

W telegraficznym skrócie to by było na tyle, co u mnie, czas więc na bransoletkę. Kolejny sznur szydełkowo- koralikowy, taki nieco wiosenny.


środa, 21 października 2015

Posted by showmemagic On 13:38
Zbierałam się i zbierałam aż w końcu poczułam się gotowa do tego, żeby zabrać się za nową technikę. Całkiem z resztą popularną, bo mam na myśli sznury szydełkowo- koralikowe. Kiedyś już przeglądałam tutoriale, ale wydawało mi się, że to jakaś czarna magia, aż w końcu miesiąc temu znowu mnie naszło, ale tym razem się zawzięłam ;). Tutoriali jest w tym temacie całkiem sporo, ale takie, które dla mnie były najbardziej jasne i klarowne znalazłam dopiero po angielsku na youtubie. Po polsku najpopularniejszy jest chyba tutorial od Weraph, ale ja po prostu za nic w świecie nie mogłam przejść fragmentu, w którym do pierwszego rzędu oczek z samej nitki trzeba było zacząć dodawać koraliki...

W każdym bądź razie po jakimś milionie prób i błędów zaczęło w końcu powstawać coś, co kształtem przypominało sznur koralikowy :). Na początek wzięłam sobie największe drobne koraliki jakie miałam i powiem, że w tym wypadku rozmiar rzeczywiście ma znaczenie ;). Wcześniej próbowałam na mniejszych i jedyne, co powstawało, to coraz większa frustracja. Także jeśli by ktoś zaczynał, to faktycznie lepiej na początek wziąć trochę większe koraliki, żeby sobie poćwiczyć. Bo jak już się na takich załapie, to potem raczej łatwo przejść na mniejszy rozmiar.

Wzór na poniższy sznur znalazłam tutaj: http://bizuteria-blond.blogspot.com/p/wzory-sznurow-szydekowo-koralikowych.html. Numer 18 :). Jest to mój trzeci z kolei sznur, który zrobiłam. I niestety tak będę je wrzucać poza kolejnością, bo okazało się, że do każdego prawie potrzebne mi inne końcówki, już abstrahując od tego, że nie polecam kupowania "na oko", bo kończy się to posiadaniem końcówek nie pasujących zupełnie do niczego... Sznur ma 10 koralików w rzędzie i byłam bardzo dumna, że mi się udało, bo zaczynałam od sześciu i jednak te dodatkowe cztery utrudniły mi dosyć zadanie ;).




środa, 30 września 2015

Posted by showmemagic On 12:42
 Moje problemy z laptopem osiągnęły w zeszłym tygodniu punkt kulminacyjny polegający na tym, że laptop się wyłączył i włączyć już nie chciał. Po przeskanowaniu okazało się, że ma prawie tysiąc bad sectorów (to już samo w sobie jest złe), a do tego tworzą się nowe w międzyczasie (to jeszcze gorzej). Szczęście w nieszczęściu, laptop jest na gwarancji, więc przejażdżka do sklepu, gdzie dowiedziałam się, że serwis Lenovo jest w Niemczech, a naprawa może trwać i dwa tygodnie, i miesiąc... Taaaaaak... No cóż. Trzeba czekać.



środa, 16 września 2015

Posted by showmemagic On 17:35
Tak sobie ostatnio myślałam, co by tu zrobić ze stale powiększającym się stosem bransoletek w domu. Rozważałam, żeby wybrać się z tym wszystkim na jakąś wyprzedaż garażową, ewentualnie wystawić to gdzieś w internecie. Na wyprzedaże jednak są kolejki w zapisach, a promotor wyrobów ze mnie średni (bo najwięcej energii wkładam w tworzenie, potem odkładam i zajmuję się czymś innym ;)), więc w efekcie dalej by leżało i kurzyło się. W międzyczasie na fb widziałam zdjęcia siostry ciotecznej ze schroniska w Korabiewicach i po paru dniach mnie oświeciło- oddam część rzeczy na aukcje charytatywne. Bo po co ma się u mnie marnować, jak może przynieść, chociażby niewielką, korzyść zwierzakom. Żeby nie było, że rzucam słowa na wiatr- wczoraj dostarczyłam paczuszkę z moją radosną twórczością do siedziby Fundacji :).

A ze spraw bardziej blogowych- taką oto ostatnio bransoletkę popełniłam (koleżanka poprzedniej ;)):


środa, 2 września 2015

Posted by showmemagic On 18:36
Wróciłam :). Miałam dodać post przed wyjazdem, ale jak to zwykle bywa (szał pakowania i takie tam), nie zdążyłam. Plan awaryjny polegał na dodaniu wpisu w trakcie urlopu, bo zdjęcia już były przygotowane, a tu na miejscu niespodzianka- internet nie działa. Znaczy z modemem się łączyłam, ale dalej już nic. Nie powiem jednak, żebym zrobiła cokolwiek w kierunku uzyskania dostępu do sieci, miałam Lubego i książki, więc czego chcieć więcej ;).

Generalnie wypad bardzo przyjemny, mieścina malutka, jako, że końcówka wakacji to i ludzi niedużo, więc naprawdę można było odpocząć. Nie obyło się bez niespodzianek dojazdowych, zarówno tam, jak i z powrotem, ale grunt, że dotarliśmy gdzie trzeba ;). Jako, że stosunkowo niedaleko było jezioro, to wypożyczyliśmy sobie na godzinkę rower wodny. Ostatnio pływałam na nim ze 13 lat temu, a bardzo lubiłam ten element wyjazdów na Mazury. Trochę nami pokołysało, ale było baaardzo fajnie :). To, oprócz spacerów nad morze, było w sumie naszą największą aktywnością, a tak to się nieźle wyleniliśmy ;).

Z biżuteryjnej strony prezentuję zaległą bransoletkę, jeszcze nieco w wakacyjnych klimatach, ale w końcu miałam ją tu wrzucić jeszcze w sierpniu ;).