Bransoletek ciąg dalszy. Wykańczam właśnie 4 kolejne, jutro pewnie wrzucę zdjęcia tego co mi wyszło.
Jako, że używam innych kolorów niż podstawowe (cały czas oczywiście mowa o ASTRZE), to pojawił się problem kleistości modeliny. Mądry Polak po szkodzie, więc dopiero po niemal całkowitym zniszczeniu jednego z wałków (który na szczęście udało się uratować) znalazłam sposób, o którym wspominałam wczoraj, na to jak sobie z tym poradzić, a który zaraz opiszę.
Bierzemy kawałek lepkiej modeliny i rozwałkowujemy na płasko. Można też przepuścić przez maszynkę do makaronu, która swoją drogą ogólnie okazała się bardzo przydatnym sprzętem przy tej zabawie. Następnie, rozwałkowany już arkusz modeliny należy włożyć pomiędzy dwie kartki białego papieru, takiego jak np. do drukowania. Odkładamy tak na parę godzin (najlepiej na noc). Po pewnym czasie zauważalne stają się "tłuste" plamy na papierze. Po odzyskaniu modeliny mocno zauważalna była utrata kleistości, dzięki czemu dużo łatwiej dalej się z nią pracowało. Sposób znalazłam w zakupionej jakiś czas temu książce "Cuda z modeliny". Oprócz tego można w niej znaleźć sporo innych porad, jak również pomysłów na to, co można wyczarować z tego tworzywa. Wszystko opatrzone zdjęciami, więc lektura jest tym przyjemniejsza.
Jako, że używam innych kolorów niż podstawowe (cały czas oczywiście mowa o ASTRZE), to pojawił się problem kleistości modeliny. Mądry Polak po szkodzie, więc dopiero po niemal całkowitym zniszczeniu jednego z wałków (który na szczęście udało się uratować) znalazłam sposób, o którym wspominałam wczoraj, na to jak sobie z tym poradzić, a który zaraz opiszę.
Bierzemy kawałek lepkiej modeliny i rozwałkowujemy na płasko. Można też przepuścić przez maszynkę do makaronu, która swoją drogą ogólnie okazała się bardzo przydatnym sprzętem przy tej zabawie. Następnie, rozwałkowany już arkusz modeliny należy włożyć pomiędzy dwie kartki białego papieru, takiego jak np. do drukowania. Odkładamy tak na parę godzin (najlepiej na noc). Po pewnym czasie zauważalne stają się "tłuste" plamy na papierze. Po odzyskaniu modeliny mocno zauważalna była utrata kleistości, dzięki czemu dużo łatwiej dalej się z nią pracowało. Sposób znalazłam w zakupionej jakiś czas temu książce "Cuda z modeliny". Oprócz tego można w niej znaleźć sporo innych porad, jak również pomysłów na to, co można wyczarować z tego tworzywa. Wszystko opatrzone zdjęciami, więc lektura jest tym przyjemniejsza.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję Ci za odwiedzenie mojego kawałka świata. Jest mi niezmiernie miło za pozostawienie przez Ciebie śladu po sobie w postaci komentarza.