Tak jak zapowiadałam dawno, dawno temu ;) pokażę Wam dziś swoje najnowsze "dzieło". Jest nim etui na Kindle'a, uszyte całkowicie ręcznie, bez użycia maszyny. Futerał zrobiłam dla Lubego, który po zakupie Kindle'a zażyczył sobie jakieś opakowanie na niego. Nazwa bloga umieszczona na wewnętrznej stronie okładki też była jego pomysłem, a ja postanowiłam, że nie będę się w tej kwestii sprzeczać ;).
Futerał zrobiony jest z filcu i nie jestem z niego w pełni zadowolona, ale dopóki spełnia swoją ochronną funkcję nie jest źle. Dodam tylko, że ostatnio z jakimkolwiek większym projektem (i nie mówię tu o przyszywaniu guzików ;)) angażującym moje umiejętności posługiwania się igłą i nitką, miałam do czynienia w podstawówce na ZPT-ach, kiedy do zrobienia mieliśmy maskotki. Tutaj poprawiłabym przede wszystkim miejsce, w którym okładka się zgina, jest trochę za wąskie i całość się nie domyka. Jest też trochę wygniecione, ale to już głównie dlatego, że zdjęcia robiłam po jakimś czasie od obdarowania futerałem Lubego :). Problem miałam też z wszyciem gumek, za pierwszym razem przyszłym zupełnie za krótkie. Na szczęście udało się je wypruć, ale wydaje mi się, że mogłyby być jeszcze ciut dłuższe. Jest szansa, że kiedyś zabiorę się do tego projektu ponownie- za drugim razem powinno być łatwiej, bo już dużo lepiej wiem "co i jak". Prawdopodobnie zrobiłabym to z innego materiału, chociaż nie wiem jeszcze z jakiego (bo też nie chcę na to wydawać majątku).
W każdym bądź razie Luby z etui całkiem zadowolony :).
Futerał zrobiony jest z filcu i nie jestem z niego w pełni zadowolona, ale dopóki spełnia swoją ochronną funkcję nie jest źle. Dodam tylko, że ostatnio z jakimkolwiek większym projektem (i nie mówię tu o przyszywaniu guzików ;)) angażującym moje umiejętności posługiwania się igłą i nitką, miałam do czynienia w podstawówce na ZPT-ach, kiedy do zrobienia mieliśmy maskotki. Tutaj poprawiłabym przede wszystkim miejsce, w którym okładka się zgina, jest trochę za wąskie i całość się nie domyka. Jest też trochę wygniecione, ale to już głównie dlatego, że zdjęcia robiłam po jakimś czasie od obdarowania futerałem Lubego :). Problem miałam też z wszyciem gumek, za pierwszym razem przyszłym zupełnie za krótkie. Na szczęście udało się je wypruć, ale wydaje mi się, że mogłyby być jeszcze ciut dłuższe. Jest szansa, że kiedyś zabiorę się do tego projektu ponownie- za drugim razem powinno być łatwiej, bo już dużo lepiej wiem "co i jak". Prawdopodobnie zrobiłabym to z innego materiału, chociaż nie wiem jeszcze z jakiego (bo też nie chcę na to wydawać majątku).
W każdym bądź razie Luby z etui całkiem zadowolony :).
Fajny wyszedł:)
OdpowiedzUsuń