Pierwsze dwa tygodnie stażu za mną :). Całkiem podoba mi się obecne zajęcie, chociaż chyba nie chciałabym tu pracować na stałe. Ale grunt, że doświadczenia trochę zdobędę.
Powiem Wam, że chociaż staż kończę zazwyczaj koło 13, więc mam całe popołudnie dla siebie, to oprócz prostej bransoletki z koralików, które dostałam od mamy Lubego, to w sumie nie powstało nic nowego... Chyba dlatego, że najbardziej lubiłam sobie siadać z robótkami w kuchni jak już wszyscy poszli spać i jakoś nie mogę się przestawić na tryb dzienny. Ale może jak przy bransoletce trochę podłubałam, to i do innych rzeczy się zmotywuję :).
A dziś chcę Wam pokazać wesołego dinozaura, który powstał już jakiś czas temu, ale musiał trochę poczekać na fotkę.
Powiem Wam, że chociaż staż kończę zazwyczaj koło 13, więc mam całe popołudnie dla siebie, to oprócz prostej bransoletki z koralików, które dostałam od mamy Lubego, to w sumie nie powstało nic nowego... Chyba dlatego, że najbardziej lubiłam sobie siadać z robótkami w kuchni jak już wszyscy poszli spać i jakoś nie mogę się przestawić na tryb dzienny. Ale może jak przy bransoletce trochę podłubałam, to i do innych rzeczy się zmotywuję :).
A dziś chcę Wam pokazać wesołego dinozaura, który powstał już jakiś czas temu, ale musiał trochę poczekać na fotkę.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję Ci za odwiedzenie mojego kawałka świata. Jest mi niezmiernie miło za pozostawienie przez Ciebie śladu po sobie w postaci komentarza.