Dzień bloga jest dobrą okazją do pochwalenia się nowym (noo, może nie takim całkiem nowym, bo nadal kręci się wokół tworzenia biżuterii ;)) hobyy. Otóż ostatnio jak pojechałam kupić sobie buty, to wpadł mi w oko pewien sprzęcik, o którym już myślałam od jakiegoś czasu, ale jakoś tak się złożyło, że nie dane było mi wejść w jego posiadanie. W efekcie ze sklepu wyszłam bez butów, za to z... krosnem :). Zaprzyjaźniam się z nim od tygodnia, poniżej widać pierwszy efekt mojej dłubaniny.
Okazało się, że to dość czasochłonne zajęcie. Może też na pierwszy raz nie powinnam wybierać sobie takiego dużego wzoru, ale co tam, miałam przy tym dużo frajdy i udało mi się nawet coś składnego zrobić. Nie miałam żadnych odpowiednich końcówek, więc zaplotłam warkoczyki i tak oto powstała powyższa zakładka do książek, która powędrowała do mamy.
A tutaj widać samo krosno. Nici i drucik również były w zestawie. Koraliki były w ładnym okrągłym opakowaniu, ale wygodniej było mi przesypać je do pudełek po zapałkach, a pudełko przeznaczę na półfabrykaty.
Psiaki, które wyglądają spod krosna to moja podkładka pod laptopa, którą dostałam od lubego na imieniny. Okazało się, że jest również bardzo przydatna przy robótkach ręcznych :).
Zastanawiam się tylko, co zrobić na końcu z nitkami osnowowymi (już pod zdjęciu z krosna)? Zawiązuje się je jakoś, czy tylko ucina i zostawia? Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi :).
Moja zabawa z krosnem na pewno na tym się nie zakończy, bo kupiłam sobie już kilka pudełeczek koralików, zastanawiam się tylko nad wzorem.
Wzór zakładki znalazłam tu: klik.
Koraliki dołączone były do zestawu.
Okazało się, że to dość czasochłonne zajęcie. Może też na pierwszy raz nie powinnam wybierać sobie takiego dużego wzoru, ale co tam, miałam przy tym dużo frajdy i udało mi się nawet coś składnego zrobić. Nie miałam żadnych odpowiednich końcówek, więc zaplotłam warkoczyki i tak oto powstała powyższa zakładka do książek, która powędrowała do mamy.
A tutaj widać samo krosno. Nici i drucik również były w zestawie. Koraliki były w ładnym okrągłym opakowaniu, ale wygodniej było mi przesypać je do pudełek po zapałkach, a pudełko przeznaczę na półfabrykaty.
Zastanawiam się tylko, co zrobić na końcu z nitkami osnowowymi (już pod zdjęciu z krosna)? Zawiązuje się je jakoś, czy tylko ucina i zostawia? Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi :).
Moja zabawa z krosnem na pewno na tym się nie zakończy, bo kupiłam sobie już kilka pudełeczek koralików, zastanawiam się tylko nad wzorem.
Wzór zakładki znalazłam tu: klik.
Świetne :)
OdpowiedzUsuńTeż chcę sobie kupić krosno :D
Można też samemu zrobić (mignął mi gdzieś jakiś tutorial w internecie) ;).
UsuńPiękna zakładka :) A ile kosztuje takie krosno?
OdpowiedzUsuńJa swoje kupiłam za 35 zł (w zestawie było krosno, 4 szpulki mocnych nici, koraliki i 2 "igły"- giętkie druciki, ale do takich robótek bardzo dobre), akurat była jakaś promocja na artykuły do rękodzieła, wcześniej kosztowało ok. 50 zł.
UsuńWspaniałych pomysłów na prace z krosnem!
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do nagrody LBA. Więcej informacji na moim blogu: http://trochemagii.blogspot.com/2013/09/nominacja.html
OdpowiedzUsuńKurcze jak na 1 raz to naprawdę super, wyszło genialnie! :D. Koraliki wciągają :)
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie się zgadzam :).
Usuń