Wróciłam na bloga, mam nadzieję, że na stałe już. Ostatni tydzień stał pod znakiem małego przemeblowania i kilku wycieczek do wcale nie tak bliskiej Ikei (raz po właściwe meble, drugi, bo okazało się, że za pierwszym pomyliliśmy się co do jednej rzeczy i trzeba było wymienić, trzeci, bo tak spodobała mi się mini komoda, że zapragnęłam mieć jeszcze jedną). Na szczęście prawie wszystko stoi już na swoim miejscu, zostało mi jeszcze tylko pomalowanie do końca jednej z komódek. Jak już pomaluję, to pewnie pokażę, chociaż uprzedzam, że malarka ze mnie średnia ;).
W związku z powyższym prace nad notesem zatrzymały się ponad tydzień temu. Wierzę jednak, że w końcu uda mi się go zrobić.
Na koniec kocur.
W związku z powyższym prace nad notesem zatrzymały się ponad tydzień temu. Wierzę jednak, że w końcu uda mi się go zrobić.
Na koniec kocur.
Nie pogardziłabym bransoletką z takim motywem ;).
Oj no to miałaś mnóstwo zamieszania w ostatnim tygodniu ...
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię tego typu zamieszanie zwłaszcza że zwiastuje ono jakieś zmiany ... ale to pewnie dlatego że kocham meblować i zmieniać wszystko dookoła ...
Na zdjęcia komódek czekam z niecierpliwością ...
Jeżeli tylko Ty będziesz z efektu zadowolona to cała reszta się nie liczy ...
Co do "kocurka" ... mowę mi odjęło ...
Kojarzy mi się z pracami Klimta ... tylko kolorystyka nie ta ..
Jak dla mnie awykonalne ... a tu proszę .. ktoś takie cuda robi ...
Powodzenia z komódkami i notesem ..
Trzymam kciuki by było wszystko ok ...
Kocur świetny! Mi też kojarzy się z Klimtem, chociaż kolory są zdecydowanie bardziej żywe i kontrastowe!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.