Szycie zawieszek trwa w najlepsze, dziś jeszcze trochę w świąteczno- zimowych klimatach, ale obecnie rozszerzyłam nieco tematykę :). Na razie raczej proste rzeczy, mam też jeszcze parę problemów, ale mam nadzieję, że wkrótce je rozwikłam. Znalazłam nawet jakieś (wyglądające na) fajne forum, może tam znajdę odpowiedzi na pytania.
Z zawieszek, które dziś prezentuję najwięcej namęczyłam się nad pingwinem, a konkretnie nad przyszycie szalika, bo dopóki go nie przymocowałam to był dość niesforny, a nie chciałam go mocować szpilkami, bo robiły się brzydkie dziury i nie bardzo było co z nimi zrobić.
Z ciasteczkowym ludkiem też było zabawnie, bo na początku przykleiłam mu oczy wycięte z białego filcu, ale tak bardzo wybijały się z tła, że mama zapytała się, czy to jakiś duszek... Także filcu się pozbyłam, a oczka namalowałam.
Z ptaszkiem też nie obyło się bez problemu, bo w momencie jak już przyszyłam prawie całą czapkę zorientowałam się, że zapomniałam o dziobie. No i trzeba było kawałek ptaszora rozpruć i wszyć dziobek. Tu też właśnie mam największy kłopot- generalnie wszystkie filcaki obszywam ściegiem pętelkowym (istnieje też chyba pod kilkoma innymi nazwami, ale zapamiętałam akurat tą) i nie mam pojęcia jak mam to zrobić, żeby kontynuować ten ścieg również w momencie, kiedy pomiędzy kawałkami filcu pojawiają się inne elementy- w tym przypadku dziobek. Próbowałam jakoś sama pokombinować, ale jako, że ptak mam doszyty dziób innym ściegiem, to możecie założyć, że nic z tego nie wyszło ;). Gdyby ktoś mógł nie poratować, będę wdzięczna.
Starczy już opisywania, czas na pokaz :).
Z zawieszek, które dziś prezentuję najwięcej namęczyłam się nad pingwinem, a konkretnie nad przyszycie szalika, bo dopóki go nie przymocowałam to był dość niesforny, a nie chciałam go mocować szpilkami, bo robiły się brzydkie dziury i nie bardzo było co z nimi zrobić.
Z ciasteczkowym ludkiem też było zabawnie, bo na początku przykleiłam mu oczy wycięte z białego filcu, ale tak bardzo wybijały się z tła, że mama zapytała się, czy to jakiś duszek... Także filcu się pozbyłam, a oczka namalowałam.
Z ptaszkiem też nie obyło się bez problemu, bo w momencie jak już przyszyłam prawie całą czapkę zorientowałam się, że zapomniałam o dziobie. No i trzeba było kawałek ptaszora rozpruć i wszyć dziobek. Tu też właśnie mam największy kłopot- generalnie wszystkie filcaki obszywam ściegiem pętelkowym (istnieje też chyba pod kilkoma innymi nazwami, ale zapamiętałam akurat tą) i nie mam pojęcia jak mam to zrobić, żeby kontynuować ten ścieg również w momencie, kiedy pomiędzy kawałkami filcu pojawiają się inne elementy- w tym przypadku dziobek. Próbowałam jakoś sama pokombinować, ale jako, że ptak mam doszyty dziób innym ściegiem, to możecie założyć, że nic z tego nie wyszło ;). Gdyby ktoś mógł nie poratować, będę wdzięczna.
Starczy już opisywania, czas na pokaz :).
Wszystkie są super :D.
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
OdpowiedzUsuńPingwinek najlepszy. Podoba mi sie jego niesforny szaliczek ;)
OdpowiedzUsuń