Powstała kolejna "girlanda" z imieniem, tym razem dla małego fana pociągów. A, że jest naprawdę młody, to ciuchcia i wagony kolorowe, dla stonowania (to w końcu chłopiec ;)), imię czarno szare. Tym razem na sznureczku i powiem Wam, że dużo wygodniej się to robiło niż ze wstążkami.
Dwa ostanie zdjęcia robione z lampą błyskową, bo mimo, że było jeszcze przed południem, a za oknem dość słonecznie, to za nic nie wychodziły mi ostre ujęcia. A, że ja nie jestem cierpliwym człowiekiem w takich kwestiach, to w końcu otworzyłam lampę i pstryknęłam po fotce pomarańczowego i niebieskiego wagoniku.
W najbliższym czasie myślę, że chwycę za inny materiał, ponieważ zakupiłam sobie ostatnio za 9 zł koc polarowy w IKEI (ot tak, żeby sobie poćwiczyć szycie z wywijaniem i wykorzystaniem czegoś innego niż filc, ale jednocześnie, żeby nie przyprawiało mnie to o palpitację serca przy każdym nieudanym uszytku--> ceny materiałów...), mam już prosty szablon i będę działać :). Kupiłam sobie też trochę kordonków, więc może przy okazji coś tu i ówdzie "wyhaftuję" ;).
Na koniec pochwalę się jeszcze, że z okazji urodzin (które mam dopiero we wtorek, ale "impreza" była dziś) dostałam od Lubego zegarek i... roczny bilet do ZOO. Jako, że ja mogłabym tam chodzić właściwie co tydzień i nadal być zafascynowana, to prezent jest baaaaardzo udany :))).
Dwa ostanie zdjęcia robione z lampą błyskową, bo mimo, że było jeszcze przed południem, a za oknem dość słonecznie, to za nic nie wychodziły mi ostre ujęcia. A, że ja nie jestem cierpliwym człowiekiem w takich kwestiach, to w końcu otworzyłam lampę i pstryknęłam po fotce pomarańczowego i niebieskiego wagoniku.
W najbliższym czasie myślę, że chwycę za inny materiał, ponieważ zakupiłam sobie ostatnio za 9 zł koc polarowy w IKEI (ot tak, żeby sobie poćwiczyć szycie z wywijaniem i wykorzystaniem czegoś innego niż filc, ale jednocześnie, żeby nie przyprawiało mnie to o palpitację serca przy każdym nieudanym uszytku--> ceny materiałów...), mam już prosty szablon i będę działać :). Kupiłam sobie też trochę kordonków, więc może przy okazji coś tu i ówdzie "wyhaftuję" ;).
Na koniec pochwalę się jeszcze, że z okazji urodzin (które mam dopiero we wtorek, ale "impreza" była dziś) dostałam od Lubego zegarek i... roczny bilet do ZOO. Jako, że ja mogłabym tam chodzić właściwie co tydzień i nadal być zafascynowana, to prezent jest baaaaardzo udany :))).
Wzorce do szytych zwierzaczków najlepiej czerpać z natury!? Więc taki bilet to wspaniały pomysł. Wszystkiego co dobre z okazji urodzin. Niech wena twórcza Cię nie opuszcza. Pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i również pozdrawiam.
UsuńGratuluję prezentu :), widać że ukochany wie co najbardziej lubisz:). A imię boskie zwłaszcza pomysł z ciuchcią :)
OdpowiedzUsuńAno tak mi się dobrze trafiło, że wie ;). I miło mi, że imię się podoba :).
Usuń