Tak jak wspominała niedawno, do nowego uszytku postanowiłam wykorzystać coś innego niż filc. W IKEI wypatrzyłam sobie koc polarowy za 9 zł i uznałam, że jest to kwota, za którą mogę sobie pozwolić na (również nieudane) eksperymentowanie. Na początek wzięłam sobie prosty wykrój, co więcej wcześniej wykorzystywałam go już do filcu- może pamiętacie moje niedawne uszaki :). To teraz ich szeregi zasilił nieco większy i milszy w dotyku brat ;). Nie jestem z niego w pełni zadowolona, myślę, że mógłby być bardziej wypchany, wtedy ładniej by się układał, ale generalnie nie jest tragicznie, jak to się mówi- pierwsze koty za płoty. Dla urozmaicenia wyszyłam mu na brzuszku serduszka.
|
Zdjęcie niestety nie wyszło najlepiej, dodatkowo jeszcze przyciemnione w trakcie dodawania na bloga...
|
A od 7 marca wracam na studia, a dokładnie rzecz biorąc to rozpoczynam studia podyplomowe z Psychologii Transportu. Ja wiem, że z autyzmem to ma niewiele wspólnego, ale półtora miesiąca w tamtej szkole pozwoliło mi szybko przemyśleć swoją ścieżkę zawodową i w ten sposób wylądowałam na UW :). Cieszę się, że dostałam się w tej edycji, dzięki temu nie muszę czekać do października z rozpoczęciem nauki i za rok powinnam mieć już studia z głowy :).
Jaki śliczny i milusi :).
OdpowiedzUsuńDzięki :).
UsuńMi podoba się baaardzo! :) Sama kiedyś chciałam zacząć produkcję miśków :) Ale zostałam jednak przy modelinie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
nnatsuuart.blogspot.com
No ja się jakoś nie mogę zdecydować na jedno, dlatego jakoś raz na 2-3 miesiące zmieniam "dziedzinę" ;).
UsuńStrasznie Milusi :)
OdpowiedzUsuń:).
UsuńBardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńMiło mi, dzięki :).
Usuń