Przedwczoraj ponownie uzupełniłam zapas koralików, więc niemalże cała środa upłynęła mi na robieniu nowych bransoletek. Tym razem oparłam się pokusie zakupu kolejnych perełek i postawiłam na nieco inne niż dotąd koraliki, chociaż też szklane.
Czerwone koraliki pochodzą niejako z odzysku- mama przejrzała ostatnio swoje szufladki z biżuterią i postanowiła pozbyć się korali, których nie nosi. Nie pozwoliłam jej oczywiście nic wyrzucić, tylko wszystko sobie zabrałam i stąd są też czerwone koraliki powyżej.
Dzisiaj trochę odpoczęłam od gotowych półfabrykatów i zajęłam się modeliną, w końcu bazy pod bransoletki nie powinny za długo bezczynnie leżeć ;).
Czerwone koraliki pochodzą niejako z odzysku- mama przejrzała ostatnio swoje szufladki z biżuterią i postanowiła pozbyć się korali, których nie nosi. Nie pozwoliłam jej oczywiście nic wyrzucić, tylko wszystko sobie zabrałam i stąd są też czerwone koraliki powyżej.
Dzisiaj trochę odpoczęłam od gotowych półfabrykatów i zajęłam się modeliną, w końcu bazy pod bransoletki nie powinny za długo bezczynnie leżeć ;).
Piękne , szczególnie jarzębinka. Taka radosna. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCuda! :-)
OdpowiedzUsuńPiękne, bogate, w świetnych kolorach!
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu!
A.
Te miętowo-złote są obłędne, a czerwono-czarne idealne na jesień :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę miłej niedzieli!
Oj ta pierwsza bransoletka jest bardzooo w moim guście ... rewelacyjne kolory ...
OdpowiedzUsuńNiezmiernie mi się podoba ...
Gratuluje cierpliwości w łączeniu ją w całość ...
Mam dużo frajdy z ich robienia, więc i cierpliwości jest sporo ;).
Usuń