**To dziś wrzucam ten zaległy post. Jako, że spędziłam chwilę na pisaniu go, to doszłam do wniosku, że nie będę nic zmieniać, dlatego jeśli ktoś czytał poprzedni post, to niech się nie zdziwi, że się ekscytuję zbliżającymi się warsztatami Pythona ;). **
Druga połowa października pod względem twórczym upłynęła mi dosyć intensywnie, bo postanowiłam zrobić Lubemu dodatek do prezentu imieninowego, którego ukończenie okazało się dużo bardziej pracochłonne niż się spodziewałam. Pokażę, co to było, jak tylko uda mi się kiedyś złapać prezent. Z aparatem :). Imieniny było na początku listopada i powiem Wam, że w ogóle nie wiem kiedy upłynęły te dwa tygodnie. Parę dni chorowałam, może dlatego trochę wypadłam z obiegu...
Z innych aktualności- bransoletki, o których mówiłam jakiś czas temu, że przekazałam na aukcje dla schroniska w Korabiewicach zostały właśnie wystawione na bazarku charytatywnym i coś tam się nawet licytuje :). Bardzo się cieszę z tego powodu i zachęcam Was, jeśli macie jakąś rękodzielniczą pasję, a Wasze dzieła zalegają w szafie, to może warto poszukać jakiejś bliskiej Waszemu sercu akcji, którą można by wesprzeć :).
Postanowiłam też doedukować się w nieco innym kierunku niż dotychczas, ponieważ skończyłam psychologię kliniczną i podyplomowo studiuję psychologię transportu, a od jakiegoś czasu zapoznaję się z tajnikami programowania :). Na razie kręcę się głównie wokół HTML-a i CSS-a, czyli strony internetowe, ale w najbliższy weekend udało mi się dostać na warsztaty Pythona u nie ukrywam, że jestem tym faktem dość podekscytowana :).
W telegraficznym skrócie to by było na tyle, co u mnie, czas więc na bransoletkę. Kolejny sznur szydełkowo- koralikowy, taki nieco wiosenny.
Druga połowa października pod względem twórczym upłynęła mi dosyć intensywnie, bo postanowiłam zrobić Lubemu dodatek do prezentu imieninowego, którego ukończenie okazało się dużo bardziej pracochłonne niż się spodziewałam. Pokażę, co to było, jak tylko uda mi się kiedyś złapać prezent. Z aparatem :). Imieniny było na początku listopada i powiem Wam, że w ogóle nie wiem kiedy upłynęły te dwa tygodnie. Parę dni chorowałam, może dlatego trochę wypadłam z obiegu...
Z innych aktualności- bransoletki, o których mówiłam jakiś czas temu, że przekazałam na aukcje dla schroniska w Korabiewicach zostały właśnie wystawione na bazarku charytatywnym i coś tam się nawet licytuje :). Bardzo się cieszę z tego powodu i zachęcam Was, jeśli macie jakąś rękodzielniczą pasję, a Wasze dzieła zalegają w szafie, to może warto poszukać jakiejś bliskiej Waszemu sercu akcji, którą można by wesprzeć :).
Postanowiłam też doedukować się w nieco innym kierunku niż dotychczas, ponieważ skończyłam psychologię kliniczną i podyplomowo studiuję psychologię transportu, a od jakiegoś czasu zapoznaję się z tajnikami programowania :). Na razie kręcę się głównie wokół HTML-a i CSS-a, czyli strony internetowe, ale w najbliższy weekend udało mi się dostać na warsztaty Pythona u nie ukrywam, że jestem tym faktem dość podekscytowana :).
W telegraficznym skrócie to by było na tyle, co u mnie, czas więc na bransoletkę. Kolejny sznur szydełkowo- koralikowy, taki nieco wiosenny.