poniedziałek, 16 listopada 2015

Posted by showmemagic On 17:00
**To dziś wrzucam ten zaległy post. Jako, że spędziłam chwilę na pisaniu go, to doszłam do wniosku, że nie będę nic zmieniać, dlatego jeśli ktoś czytał poprzedni post, to niech się nie zdziwi, że się ekscytuję zbliżającymi się warsztatami Pythona ;). **

Druga połowa października pod względem twórczym upłynęła mi dosyć intensywnie, bo postanowiłam zrobić Lubemu dodatek do prezentu imieninowego, którego ukończenie okazało się dużo bardziej pracochłonne niż się spodziewałam. Pokażę, co to było, jak tylko uda mi się kiedyś złapać prezent. Z  aparatem :). Imieniny było na początku listopada i powiem Wam, że w ogóle nie wiem kiedy upłynęły te dwa tygodnie. Parę dni chorowałam, może dlatego trochę wypadłam  z obiegu...

Z innych aktualności- bransoletki, o których mówiłam jakiś czas temu, że przekazałam na aukcje dla schroniska w Korabiewicach zostały właśnie wystawione na bazarku charytatywnym i coś tam się nawet licytuje :). Bardzo się cieszę z tego powodu i zachęcam Was, jeśli macie jakąś rękodzielniczą pasję, a Wasze dzieła zalegają w szafie, to może warto poszukać jakiejś bliskiej Waszemu sercu akcji, którą można by wesprzeć :).

Postanowiłam też doedukować się w nieco innym kierunku niż dotychczas, ponieważ skończyłam psychologię kliniczną i podyplomowo studiuję psychologię transportu, a od jakiegoś czasu zapoznaję się z tajnikami programowania :). Na razie kręcę się głównie wokół HTML-a i CSS-a, czyli strony internetowe, ale w najbliższy weekend udało mi się dostać na warsztaty Pythona u nie ukrywam, że jestem tym faktem dość podekscytowana :).

W telegraficznym skrócie to by było na tyle, co u mnie, czas więc na bransoletkę. Kolejny sznur szydełkowo- koralikowy, taki nieco wiosenny.


środa, 21 października 2015

Posted by showmemagic On 13:38
Zbierałam się i zbierałam aż w końcu poczułam się gotowa do tego, żeby zabrać się za nową technikę. Całkiem z resztą popularną, bo mam na myśli sznury szydełkowo- koralikowe. Kiedyś już przeglądałam tutoriale, ale wydawało mi się, że to jakaś czarna magia, aż w końcu miesiąc temu znowu mnie naszło, ale tym razem się zawzięłam ;). Tutoriali jest w tym temacie całkiem sporo, ale takie, które dla mnie były najbardziej jasne i klarowne znalazłam dopiero po angielsku na youtubie. Po polsku najpopularniejszy jest chyba tutorial od Weraph, ale ja po prostu za nic w świecie nie mogłam przejść fragmentu, w którym do pierwszego rzędu oczek z samej nitki trzeba było zacząć dodawać koraliki...

W każdym bądź razie po jakimś milionie prób i błędów zaczęło w końcu powstawać coś, co kształtem przypominało sznur koralikowy :). Na początek wzięłam sobie największe drobne koraliki jakie miałam i powiem, że w tym wypadku rozmiar rzeczywiście ma znaczenie ;). Wcześniej próbowałam na mniejszych i jedyne, co powstawało, to coraz większa frustracja. Także jeśli by ktoś zaczynał, to faktycznie lepiej na początek wziąć trochę większe koraliki, żeby sobie poćwiczyć. Bo jak już się na takich załapie, to potem raczej łatwo przejść na mniejszy rozmiar.

Wzór na poniższy sznur znalazłam tutaj: http://bizuteria-blond.blogspot.com/p/wzory-sznurow-szydekowo-koralikowych.html. Numer 18 :). Jest to mój trzeci z kolei sznur, który zrobiłam. I niestety tak będę je wrzucać poza kolejnością, bo okazało się, że do każdego prawie potrzebne mi inne końcówki, już abstrahując od tego, że nie polecam kupowania "na oko", bo kończy się to posiadaniem końcówek nie pasujących zupełnie do niczego... Sznur ma 10 koralików w rzędzie i byłam bardzo dumna, że mi się udało, bo zaczynałam od sześciu i jednak te dodatkowe cztery utrudniły mi dosyć zadanie ;).




środa, 30 września 2015

Posted by showmemagic On 12:42
 Moje problemy z laptopem osiągnęły w zeszłym tygodniu punkt kulminacyjny polegający na tym, że laptop się wyłączył i włączyć już nie chciał. Po przeskanowaniu okazało się, że ma prawie tysiąc bad sectorów (to już samo w sobie jest złe), a do tego tworzą się nowe w międzyczasie (to jeszcze gorzej). Szczęście w nieszczęściu, laptop jest na gwarancji, więc przejażdżka do sklepu, gdzie dowiedziałam się, że serwis Lenovo jest w Niemczech, a naprawa może trwać i dwa tygodnie, i miesiąc... Taaaaaak... No cóż. Trzeba czekać.



środa, 16 września 2015

Posted by showmemagic On 17:35
Tak sobie ostatnio myślałam, co by tu zrobić ze stale powiększającym się stosem bransoletek w domu. Rozważałam, żeby wybrać się z tym wszystkim na jakąś wyprzedaż garażową, ewentualnie wystawić to gdzieś w internecie. Na wyprzedaże jednak są kolejki w zapisach, a promotor wyrobów ze mnie średni (bo najwięcej energii wkładam w tworzenie, potem odkładam i zajmuję się czymś innym ;)), więc w efekcie dalej by leżało i kurzyło się. W międzyczasie na fb widziałam zdjęcia siostry ciotecznej ze schroniska w Korabiewicach i po paru dniach mnie oświeciło- oddam część rzeczy na aukcje charytatywne. Bo po co ma się u mnie marnować, jak może przynieść, chociażby niewielką, korzyść zwierzakom. Żeby nie było, że rzucam słowa na wiatr- wczoraj dostarczyłam paczuszkę z moją radosną twórczością do siedziby Fundacji :).

A ze spraw bardziej blogowych- taką oto ostatnio bransoletkę popełniłam (koleżanka poprzedniej ;)):


środa, 2 września 2015

Posted by showmemagic On 18:36
Wróciłam :). Miałam dodać post przed wyjazdem, ale jak to zwykle bywa (szał pakowania i takie tam), nie zdążyłam. Plan awaryjny polegał na dodaniu wpisu w trakcie urlopu, bo zdjęcia już były przygotowane, a tu na miejscu niespodzianka- internet nie działa. Znaczy z modemem się łączyłam, ale dalej już nic. Nie powiem jednak, żebym zrobiła cokolwiek w kierunku uzyskania dostępu do sieci, miałam Lubego i książki, więc czego chcieć więcej ;).

Generalnie wypad bardzo przyjemny, mieścina malutka, jako, że końcówka wakacji to i ludzi niedużo, więc naprawdę można było odpocząć. Nie obyło się bez niespodzianek dojazdowych, zarówno tam, jak i z powrotem, ale grunt, że dotarliśmy gdzie trzeba ;). Jako, że stosunkowo niedaleko było jezioro, to wypożyczyliśmy sobie na godzinkę rower wodny. Ostatnio pływałam na nim ze 13 lat temu, a bardzo lubiłam ten element wyjazdów na Mazury. Trochę nami pokołysało, ale było baaardzo fajnie :). To, oprócz spacerów nad morze, było w sumie naszą największą aktywnością, a tak to się nieźle wyleniliśmy ;).

Z biżuteryjnej strony prezentuję zaległą bransoletkę, jeszcze nieco w wakacyjnych klimatach, ale w końcu miałam ją tu wrzucić jeszcze w sierpniu ;).


poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Posted by showmemagic On 19:35
Czy u Was też jest tak gorąco? Bo ja się rozpuszczam nawet jak siedzę i nic nie robię... Okropne. Nie powstrzymało mnie to na szczęście przed zabraniem się za nowe sznurki i naplotłam trochę bransoletek :). Pierwsze dwie, które możecie zobaczyć poniżej mają bazę z drutu z pamięcią. Są leciutkie i rozważam, żeby zrobić jeszcze kilka wariacji kolorystycznych, bo na brak materiałów nie mogę narzekać ;).



poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Posted by showmemagic On 22:06
Jak tam mijają Wam wakacje? Ja powoli zaczynam odliczać dni do wyjazdu nad morze, chociaż została ich jeszcze 20... Ale nie mogę się doczekać, bo chyba ze 2 lata z Lubym już nigdzie nie byłam. Kierunek tradycyjnie obraliśmy nad morze, konkretnie do Bobolina :). Nigdy wcześniej tam nie byłam, nie wiem jeszcze do końca jak tam dojechać (wolałabym uniknąć 10 godzin w autokarze), ale co tam, coś się wymyśli :).

Dzisiaj chciałabym Wam jeszcze pokazać bardzo dawno temu zrobioną bransoletkę z modeliny, przy której się nieco narobiłam, bo każdy warkoczyk trzeba było zapleść i uważać przy okazji, żeby nie porozrywać, ale udało się :). Następnym razem będę mogła zaprezentować coś świeższego, bo na imieniny dostałam worek koralików i sznurków i nie mogłam patrzeć jak bezczynnie leżą, więc w ramach przerwy od projektu długoterminowego, plotę sobie bransoletki :).


środa, 8 lipca 2015

Posted by showmemagic On 16:00
No tak... Ledwo się obejrzałam, a już prawie miesiąc minął od ostatniego wpisu. Ale to nie tak, że się zupełnie leniłam w tym czasie ;). Po prostu zanim zdążyłam skończyć bransoletkę na krośnie, do głowy przyszedł mi pomysł z gatunku "muszę to zrobić już, teraz, natychmiast". Tylko okazało się, że to zajmuje jednak nieco więcej czasu... I tak sobie dłubię przy nim już całkiem spory kawałek czasu, ale jako, że nawet Lubemu jeszcze nie zdradziłam co to będzie, to i tutaj się nie pochwalę, pokażę jak już skończę

Jako, że jestem mniej więcej w połowie, a zdecydowanie nie lubię mieć aż takich zastojów na blogu, to odnalazłam trochę dawniejszych prac, których wcześniej nie pokazywałam :). Post chciałam dodać już tydzień temu, ale przy obrabianiu zdjęć Picassa zakończyła ze mną współpracę i mimo reinstalacji (kilkukrotnej) nadal nie chciała się uruchomić. Chyba się obraziła, że tak długo nie korzystałam :(. Musiałam sobie znaleźć jakiś nowy program, w którym przede wszystkich chciałam dodawać łatwo, szybko i przyjemnie podpisy do zdjęć. I padło na Photoscape'a, na razie się sprawdza.

Pierwszą pracą, którą chcę pokazać jest bransoletka z modeliny, którą zrobiłam chyba z rok temu, ale jakoś tak zapomniało mi się opublikować. To nie jest najbardziej udane zdjęcie, ale i tak najlepsze ze wszystkich, które zrobiłam... Jakoś nie mogłam zupełnie jakoś tak porządnie jej uchwycić. W każdym bądź razie na żywo wygląda lepiej...