poniedziałek, 23 listopada 2015

Posted by showmemagic On 19:31
Za mną trzydniowe warsztaty nauki kodowania w Pythonie :). Bo chyba jeszcze nie wspominałam, ale jakiś czas temu postanowiłam, że w końcu nauczę się robić strony internetowe, w związku z czym zaczęłam się sama w domu uczyć HTML-a i CSS-a. Zabrałam się za podstawy JavaScripta i  w międzyczasie przyuważyłam, że w listopadzie będą organizowane warsztaty z Pythona i pomyślałam sobie, czemu nie. Na ogłoszenie wyników (bo liczba miejsc niestety była ograniczona do 45, a chętnych ponad 500...) czekałam dość niecierpliwie, ale niestety się nie załapałam. Niby byłam na liście rezerwowej, ale, szczerze mówiąc, pogrzebałam już wtedy swoje szans. Dlatego mocno się zdziwiłam, gdy parę dni później dostałam telefon, że jedna z osób nie dotrze i mogę wskoczyć na jej miejsce :). Oczywiście się zgodziłam i tak oto ostatni weekend upłynął mi na nauce programowania.

Powiem Wam, że te warsztaty to bardzo fajna sprawa. Atmosfera było świetna, organizacyjnie dołożono wszelkich starań by jak najbardziej uprzyjemnić nam ten czas, no i rzecz jasna udało mi się tam też czegoś nauczyć ;). Jestem świadoma, że to na razie jakieś podstawy podstaw były, ale mimo niedzielnego kryzysu (zmęczenie i frustracja, że znowu coś mi nie wyszło dały o sobie znać) znalazłam w sobie entuzjazm do tego, żeby uczyć się dalej. Zapisałam się już nawet na dwa darmowe kursy online, jeden z Pythona właśnie, drugi łączy w sobie naukę HTML, CSS i JavaScript. Nie wiem, co  z tego wyjdzie, ale mam nadzieję, że kiedyś będę mogła pochwalić się tutaj zrobioną przeze mnie stroną internetową :).

Na koniec kolejna bransoletka ze sznura koralikowego, dwustronna, w kwestii wzoru jak poprzednio, nie mam zielonego pojęcia, gdzie go znalazłam...


poniedziałek, 16 listopada 2015

Posted by showmemagic On 17:00
**To dziś wrzucam ten zaległy post. Jako, że spędziłam chwilę na pisaniu go, to doszłam do wniosku, że nie będę nic zmieniać, dlatego jeśli ktoś czytał poprzedni post, to niech się nie zdziwi, że się ekscytuję zbliżającymi się warsztatami Pythona ;). **

Druga połowa października pod względem twórczym upłynęła mi dosyć intensywnie, bo postanowiłam zrobić Lubemu dodatek do prezentu imieninowego, którego ukończenie okazało się dużo bardziej pracochłonne niż się spodziewałam. Pokażę, co to było, jak tylko uda mi się kiedyś złapać prezent. Z  aparatem :). Imieniny było na początku listopada i powiem Wam, że w ogóle nie wiem kiedy upłynęły te dwa tygodnie. Parę dni chorowałam, może dlatego trochę wypadłam  z obiegu...

Z innych aktualności- bransoletki, o których mówiłam jakiś czas temu, że przekazałam na aukcje dla schroniska w Korabiewicach zostały właśnie wystawione na bazarku charytatywnym i coś tam się nawet licytuje :). Bardzo się cieszę z tego powodu i zachęcam Was, jeśli macie jakąś rękodzielniczą pasję, a Wasze dzieła zalegają w szafie, to może warto poszukać jakiejś bliskiej Waszemu sercu akcji, którą można by wesprzeć :).

Postanowiłam też doedukować się w nieco innym kierunku niż dotychczas, ponieważ skończyłam psychologię kliniczną i podyplomowo studiuję psychologię transportu, a od jakiegoś czasu zapoznaję się z tajnikami programowania :). Na razie kręcę się głównie wokół HTML-a i CSS-a, czyli strony internetowe, ale w najbliższy weekend udało mi się dostać na warsztaty Pythona u nie ukrywam, że jestem tym faktem dość podekscytowana :).

W telegraficznym skrócie to by było na tyle, co u mnie, czas więc na bransoletkę. Kolejny sznur szydełkowo- koralikowy, taki nieco wiosenny.


środa, 21 października 2015

Posted by showmemagic On 13:38
Zbierałam się i zbierałam aż w końcu poczułam się gotowa do tego, żeby zabrać się za nową technikę. Całkiem z resztą popularną, bo mam na myśli sznury szydełkowo- koralikowe. Kiedyś już przeglądałam tutoriale, ale wydawało mi się, że to jakaś czarna magia, aż w końcu miesiąc temu znowu mnie naszło, ale tym razem się zawzięłam ;). Tutoriali jest w tym temacie całkiem sporo, ale takie, które dla mnie były najbardziej jasne i klarowne znalazłam dopiero po angielsku na youtubie. Po polsku najpopularniejszy jest chyba tutorial od Weraph, ale ja po prostu za nic w świecie nie mogłam przejść fragmentu, w którym do pierwszego rzędu oczek z samej nitki trzeba było zacząć dodawać koraliki...

W każdym bądź razie po jakimś milionie prób i błędów zaczęło w końcu powstawać coś, co kształtem przypominało sznur koralikowy :). Na początek wzięłam sobie największe drobne koraliki jakie miałam i powiem, że w tym wypadku rozmiar rzeczywiście ma znaczenie ;). Wcześniej próbowałam na mniejszych i jedyne, co powstawało, to coraz większa frustracja. Także jeśli by ktoś zaczynał, to faktycznie lepiej na początek wziąć trochę większe koraliki, żeby sobie poćwiczyć. Bo jak już się na takich załapie, to potem raczej łatwo przejść na mniejszy rozmiar.

Wzór na poniższy sznur znalazłam tutaj: http://bizuteria-blond.blogspot.com/p/wzory-sznurow-szydekowo-koralikowych.html. Numer 18 :). Jest to mój trzeci z kolei sznur, który zrobiłam. I niestety tak będę je wrzucać poza kolejnością, bo okazało się, że do każdego prawie potrzebne mi inne końcówki, już abstrahując od tego, że nie polecam kupowania "na oko", bo kończy się to posiadaniem końcówek nie pasujących zupełnie do niczego... Sznur ma 10 koralików w rzędzie i byłam bardzo dumna, że mi się udało, bo zaczynałam od sześciu i jednak te dodatkowe cztery utrudniły mi dosyć zadanie ;).




środa, 30 września 2015

Posted by showmemagic On 12:42
 Moje problemy z laptopem osiągnęły w zeszłym tygodniu punkt kulminacyjny polegający na tym, że laptop się wyłączył i włączyć już nie chciał. Po przeskanowaniu okazało się, że ma prawie tysiąc bad sectorów (to już samo w sobie jest złe), a do tego tworzą się nowe w międzyczasie (to jeszcze gorzej). Szczęście w nieszczęściu, laptop jest na gwarancji, więc przejażdżka do sklepu, gdzie dowiedziałam się, że serwis Lenovo jest w Niemczech, a naprawa może trwać i dwa tygodnie, i miesiąc... Taaaaaak... No cóż. Trzeba czekać.



środa, 16 września 2015

Posted by showmemagic On 17:35
Tak sobie ostatnio myślałam, co by tu zrobić ze stale powiększającym się stosem bransoletek w domu. Rozważałam, żeby wybrać się z tym wszystkim na jakąś wyprzedaż garażową, ewentualnie wystawić to gdzieś w internecie. Na wyprzedaże jednak są kolejki w zapisach, a promotor wyrobów ze mnie średni (bo najwięcej energii wkładam w tworzenie, potem odkładam i zajmuję się czymś innym ;)), więc w efekcie dalej by leżało i kurzyło się. W międzyczasie na fb widziałam zdjęcia siostry ciotecznej ze schroniska w Korabiewicach i po paru dniach mnie oświeciło- oddam część rzeczy na aukcje charytatywne. Bo po co ma się u mnie marnować, jak może przynieść, chociażby niewielką, korzyść zwierzakom. Żeby nie było, że rzucam słowa na wiatr- wczoraj dostarczyłam paczuszkę z moją radosną twórczością do siedziby Fundacji :).

A ze spraw bardziej blogowych- taką oto ostatnio bransoletkę popełniłam (koleżanka poprzedniej ;)):


środa, 2 września 2015

Posted by showmemagic On 18:36
Wróciłam :). Miałam dodać post przed wyjazdem, ale jak to zwykle bywa (szał pakowania i takie tam), nie zdążyłam. Plan awaryjny polegał na dodaniu wpisu w trakcie urlopu, bo zdjęcia już były przygotowane, a tu na miejscu niespodzianka- internet nie działa. Znaczy z modemem się łączyłam, ale dalej już nic. Nie powiem jednak, żebym zrobiła cokolwiek w kierunku uzyskania dostępu do sieci, miałam Lubego i książki, więc czego chcieć więcej ;).

Generalnie wypad bardzo przyjemny, mieścina malutka, jako, że końcówka wakacji to i ludzi niedużo, więc naprawdę można było odpocząć. Nie obyło się bez niespodzianek dojazdowych, zarówno tam, jak i z powrotem, ale grunt, że dotarliśmy gdzie trzeba ;). Jako, że stosunkowo niedaleko było jezioro, to wypożyczyliśmy sobie na godzinkę rower wodny. Ostatnio pływałam na nim ze 13 lat temu, a bardzo lubiłam ten element wyjazdów na Mazury. Trochę nami pokołysało, ale było baaardzo fajnie :). To, oprócz spacerów nad morze, było w sumie naszą największą aktywnością, a tak to się nieźle wyleniliśmy ;).

Z biżuteryjnej strony prezentuję zaległą bransoletkę, jeszcze nieco w wakacyjnych klimatach, ale w końcu miałam ją tu wrzucić jeszcze w sierpniu ;).


poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Posted by showmemagic On 19:35
Czy u Was też jest tak gorąco? Bo ja się rozpuszczam nawet jak siedzę i nic nie robię... Okropne. Nie powstrzymało mnie to na szczęście przed zabraniem się za nowe sznurki i naplotłam trochę bransoletek :). Pierwsze dwie, które możecie zobaczyć poniżej mają bazę z drutu z pamięcią. Są leciutkie i rozważam, żeby zrobić jeszcze kilka wariacji kolorystycznych, bo na brak materiałów nie mogę narzekać ;).



poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Posted by showmemagic On 22:06
Jak tam mijają Wam wakacje? Ja powoli zaczynam odliczać dni do wyjazdu nad morze, chociaż została ich jeszcze 20... Ale nie mogę się doczekać, bo chyba ze 2 lata z Lubym już nigdzie nie byłam. Kierunek tradycyjnie obraliśmy nad morze, konkretnie do Bobolina :). Nigdy wcześniej tam nie byłam, nie wiem jeszcze do końca jak tam dojechać (wolałabym uniknąć 10 godzin w autokarze), ale co tam, coś się wymyśli :).

Dzisiaj chciałabym Wam jeszcze pokazać bardzo dawno temu zrobioną bransoletkę z modeliny, przy której się nieco narobiłam, bo każdy warkoczyk trzeba było zapleść i uważać przy okazji, żeby nie porozrywać, ale udało się :). Następnym razem będę mogła zaprezentować coś świeższego, bo na imieniny dostałam worek koralików i sznurków i nie mogłam patrzeć jak bezczynnie leżą, więc w ramach przerwy od projektu długoterminowego, plotę sobie bransoletki :).


środa, 8 lipca 2015

Posted by showmemagic On 16:00
No tak... Ledwo się obejrzałam, a już prawie miesiąc minął od ostatniego wpisu. Ale to nie tak, że się zupełnie leniłam w tym czasie ;). Po prostu zanim zdążyłam skończyć bransoletkę na krośnie, do głowy przyszedł mi pomysł z gatunku "muszę to zrobić już, teraz, natychmiast". Tylko okazało się, że to zajmuje jednak nieco więcej czasu... I tak sobie dłubię przy nim już całkiem spory kawałek czasu, ale jako, że nawet Lubemu jeszcze nie zdradziłam co to będzie, to i tutaj się nie pochwalę, pokażę jak już skończę

Jako, że jestem mniej więcej w połowie, a zdecydowanie nie lubię mieć aż takich zastojów na blogu, to odnalazłam trochę dawniejszych prac, których wcześniej nie pokazywałam :). Post chciałam dodać już tydzień temu, ale przy obrabianiu zdjęć Picassa zakończyła ze mną współpracę i mimo reinstalacji (kilkukrotnej) nadal nie chciała się uruchomić. Chyba się obraziła, że tak długo nie korzystałam :(. Musiałam sobie znaleźć jakiś nowy program, w którym przede wszystkich chciałam dodawać łatwo, szybko i przyjemnie podpisy do zdjęć. I padło na Photoscape'a, na razie się sprawdza.

Pierwszą pracą, którą chcę pokazać jest bransoletka z modeliny, którą zrobiłam chyba z rok temu, ale jakoś tak zapomniało mi się opublikować. To nie jest najbardziej udane zdjęcie, ale i tak najlepsze ze wszystkich, które zrobiłam... Jakoś nie mogłam zupełnie jakoś tak porządnie jej uchwycić. W każdym bądź razie na żywo wygląda lepiej...

wtorek, 2 czerwca 2015

Posted by showmemagic On 20:42
Trochę się rozleniwiłam ostatnio i mimo, że już dobry tydzień temu mogłam opublikować post z nowym "dziełem", to jakoś zupełnie nie mogłam się zebrać... Do zrobienia zdjęć zmotywowałam się dopiero jak przyszła do mnie wygrana w pewnym szybkim konkursie :). Na publikację musiały poczekać do dziś, bo w weekend wygnało mnie do Wrocławia :).

Dla odmiany zatęskniło mi się ostatnio za krosnem. Coś już nawet chyba wspominałam o tym w okolicach majówki, ale jakoś się rozeszło i dopiero ostatnio się zebrałam w sobie. No i jak już zaczęłam to po skończeniu jednej bransoletki zabrałam się od razu za drugą :).


niedziela, 17 maja 2015

Posted by showmemagic On 13:19
Pierwsze dwa tygodnie stażu za mną :). Całkiem podoba mi się obecne zajęcie, chociaż chyba nie chciałabym tu pracować na stałe. Ale grunt, że doświadczenia trochę zdobędę.

Powiem Wam, że chociaż staż kończę zazwyczaj koło 13, więc mam całe popołudnie dla siebie, to oprócz prostej bransoletki z koralików, które dostałam od mamy Lubego, to w sumie nie powstało nic nowego... Chyba dlatego, że najbardziej lubiłam sobie siadać z robótkami w kuchni jak już wszyscy poszli spać i jakoś nie mogę się przestawić na tryb dzienny. Ale może jak przy bransoletce trochę podłubałam, to i do innych rzeczy się zmotywuję :).

A dziś chcę Wam pokazać wesołego dinozaura, który powstał już jakiś czas temu, ale musiał trochę poczekać na fotkę.


poniedziałek, 4 maja 2015

Posted by showmemagic On 18:09
Pierwszy dzień nowego stażu za mną. Moim głównym zadaniem jest podliczanie wyników testów psychologicznych. Nie brzmi może najbardziej pasjonująco, ale raz, że jest związane z kierunkiem, który sobie obrałam na przyszłość (psychologia transportu), a dwa, jest jednak dużo bardziej w moich klimatach niż poprzedni staż. Będę tam spędzać około pięciu godzin dziennie, a że roboty jest sporo, to nudzić na pewno się nie będę :).

Pod koniec maja szykuje mi się weekendowy wypad do Wrocławia i powiem Wam, że już nie mogę się doczekać, zwłaszcza, że jeszcze nigdy nie byłam. Przez dwa dni za dużo nie pozwiedzam, ale na Stare Miasto, Panoramę Racławicką i ZOO powinno akurat starczyć czasu :).

Poniżej moje najnowsze "dzieło"- spersonalizowana ramka. Moja pierwsza, ale nie ostatnia, bo już sobie powoli szyję obrazek do następnej. Ramka sama w sobie jest bardzo fajna, bo głęboka, więc można sobie trochę poszaleć. Imię wyszyłam sama :). A baloniki wycięte z folii piankowej, kiedyś sporo jej kupiłam, w końcu się przydała ;).


wtorek, 28 kwietnia 2015

Posted by showmemagic On 18:33
Ależ ten czas szybko leci. Mam wrażenie, że dopiero co miałam urodziny (luty), a tu już zaraz majówka... Jak tam Wasze plany na ten nieco wydłużony weekend? Ja mam zamiar lenić się razem z Lubym u niego w domu :). Co prawda nigdzie nie wyjeżdżamy, ale i tak będzie fajnie. A żeby się tak całkiem nie lenić, to przygotowałam sobie już projekt bransoletki na krosno (czy to już są znamiona uzależnienia? ;)). Wybrałam sobie akurat krosno, bo raz, że dawno już nic nie "tkałam", a dwa nie wymaga dużej ilości akcesoriów, a więc zajmuje mało miejsca. Jest oczywiście duża szansa, że przez 3 dni wezmę je do ręki, tylko po to, żeby przełożyć w inne miejsce, ale potencjalnie lepiej mieć niż nie mieć ;).

Pamiętacie jeszcze Cartmana z poprzedniego posta? To, żeby nie było mu smutno tak samotnie, zrobiłam mu dla towarzystwa Kenny'ego :).


niedziela, 19 kwietnia 2015

Posted by showmemagic On 20:46
Nie mam dzisiaj zupełnie weny, więc po prostu prezentuję Wam dzisiaj Cartmana. Dla tych, którzy nie znają- jest to bohater "South Park". Wiem też, że nie każdy może lubić, ale do mnie serial szybko trafił, pewnie trochę za sprawą rekomendacji Lubego :). No i do tego postacie są bardzo wdzięczne jeśli chodzi o szycie z filcu.


Życzę wszystkim dobrego tygodnia :).

niedziela, 5 kwietnia 2015

Posted by showmemagic On 12:22
Ostatnio narzekałam trochę, że szycie kota sprawiło, że dłuższą chwilę mnie nie było, a tu się okazuje, że tworząc nowy uszytek przerwa jest jeszcze dłuższa... Ale powiem Wam, że chwilowo mam dość takich dużych projektów, więc wracam do filcu i swoich małych, kolorowych zwierzaczków :). Marzy mi się też, żeby zrobić sobie jakiś porządek z wykrojami, ale musiałabym je przerysować na coś sztywniejszego, a jakoś wolę poświęcać energię na robienie czegoś nowego, niż kopiowanie starego ;).

Jeśli chodzi o najnowszą maskotkę, to tak jak mówiłam dawno temu, nadal trzymam się kocyków polarowych, jedynie usta i oczy są z filcu. No i sukienka jest z materiału, że tak powiem z odzysku, bo jakoś się zgadałam akurat z tatą, że wyrzuca koszulę, bo rękawy się postrzępiły i brzydko wygląda. Już nawet leżała na stosiku gazet do wyrzucenia, ale w porę zdążyłam ją zabrać. No kto to pomyślał, żeby dobry materiał wyrzucać ;). Sukienka jest moim pierwszym ubraniem, do tego takiej wielkości (bo żaba ma prawie 70 cm). Generalnie wyobrażałam ją sobie nieco inaczej, chciałam żeby się bardziej rozchodziła na boki, ale chyba mogę uznać za sukces, że w ogóle pasuje na modelkę. Jestem też bardzo dumna z całego uszytku, bo zaprojektowałam sobie wszystko sama- trochę robiłam to "na oko", więc miałam obawy, że po zszyciu wszystkiego razem żaba będzie wyglądała jakby każdy element miał innego właściciela, ale na szczęście się udało ;).

Maskotka prezentuje się tak:


piątek, 13 marca 2015

Posted by showmemagic On 20:57
Trochę mi się przedłużył czas między kolejnymi wpisami, a to dlatego, że w moim sklepie zabrakło ociepliny, którą wypełniam zabawki. Miała być pod koniec zeszłego tygodnia, ale nie dotarła i udało mi się kupić dopiero wczoraj. Jak tylko przyniosłam do domu to od razu dopchałam kocura i zaszyłam, ale na robienie zdjęć już za późno było.

Zorientowałam się też ostatnio, że jakoś na przełomie stycznia i lutego minęła druga rocznica bloga... Nie wiem jak mogłam to przegapić. Chyba jestem nieprzyzwyczajona do robienia czegoś przez tak długi okres czasu ;). W każdym bądź razie cieszę się, że nadal tu jestem i mam co pokazywać :).

A poniżej przedstawiam Wam grubego kota:


niedziela, 1 marca 2015

Posted by showmemagic On 19:14
Siedzę sobie od paru dni i dłubię nad nowym pluszakiem, oczywiście z polarowego kocyka. Jako, że pierwszy uszytek wyszedł nie najgorzej to nowy będzie nieco bardziej urozmaicony i zdecydowanie bardziej koci ;). Co więcej, z myślą o pewnym konkursie, kupiłam sobie dziś kocyk w kolorze zielonym, który prawdopodobnie wykorzystam też teraz. Bo kto powiedział, że kot nie może być zielony ;). Ku mojej radości w sklepie było całkiem sporo kolorów tych koców, więc być może będę mogła sobie trochę poszaleć w najbliższym czasie.

A ostatnio uszyłam sobie takiego prostego filcowego psiaka. Kojarzy mi się trochę z taką psią ciapą, więc został Fafikiem :).

sobota, 21 lutego 2015

Posted by showmemagic On 20:21
Tak jak wspominała niedawno, do nowego uszytku postanowiłam wykorzystać coś innego niż filc. W IKEI wypatrzyłam sobie koc polarowy za 9 zł i uznałam, że jest to kwota, za którą mogę sobie pozwolić na (również nieudane) eksperymentowanie. Na początek wzięłam sobie prosty wykrój, co więcej wcześniej wykorzystywałam go już do filcu- może pamiętacie moje niedawne uszaki :). To teraz ich szeregi zasilił nieco większy i milszy w dotyku brat ;). Nie jestem z niego w pełni zadowolona, myślę, że mógłby być bardziej wypchany, wtedy ładniej by się układał, ale generalnie nie jest tragicznie, jak to się mówi- pierwsze koty za płoty. Dla urozmaicenia wyszyłam mu na brzuszku serduszka.

piątek, 13 lutego 2015

Posted by showmemagic On 20:49
... w piątek 13. Tak się jakoś złożyło, że przeglądając ostatnio folder ze zdjęciami zauważyłam tego oto właśnie kota i uznałam, że nie będzie lepszej okazji do pokazania go, niż dziś ;). Mam nadzieję, że nie mam tu zbyt przesądnych obserwatorów :). Osobiście mam kilka tego typu przyzwyczajeń, jak chociażby liczenie do dziesięciu po niespodziewanym powrocie do domu zaraz po wyjściu, ale akurat czarne koty mi niestraszne, pewnie dlatego, że w czasach dzieciństwa niejeden był moim pupilem w babcinym domu :). Jestem ciekawa czy Wy wierzycie w jakieś przesądy? Sama nie wiem czemu odliczam do dziesięciu, ale zawsze robiłam tak z mamą i na tyle weszło mi to w krew, że teraz to właściwie z automatu już robię.

Kot jest broszką, ale gdzieś mi się zapodziały zdjęcia tyłu.

niedziela, 8 lutego 2015

Posted by showmemagic On 20:21
Powstała kolejna "girlanda" z imieniem, tym razem dla małego fana pociągów. A, że jest naprawdę młody, to ciuchcia i wagony kolorowe, dla stonowania (to w końcu chłopiec ;)), imię czarno szare. Tym razem na sznureczku i powiem Wam, że dużo wygodniej się to robiło niż ze wstążkami.


sobota, 31 stycznia 2015

Posted by showmemagic On 20:23
Ale ładny śnieżek w nocy spadł, szkoda, że zaraz zaczął się rozpuszczać... Przez to zatęskniło mi się za moimi zimowymi wyjazdami z Lubym nad morze. Co ja bym dała, że wyjechać gdzieś na parę dni. Najlepiej nad morze właśnie. Albo jakieś jezioro chociaż. I żeby śnieg był oczywiście ;). Ale w najbliższym czasie się niestety nie zanosi, więc tymczasem pozostaje mi miło wspominać minione podróże.

Ostatnio wspominałam, że po dłuższych poszukiwaniach zaopatrzyłam się w cekiny i dzisiaj możecie zobaczyć, do czego je na początek wykorzystałam.

 Moje pierwsze filcowe literki :). Trochę czasu zajęło mi ich zrobienie. Najtrudniej było zszyć to potem razem. Jak tak teraz patrzę to myślę, że parę rzeczy bym zmieniła (np. środkowe "a" mogłoby być przyszyte nieco niżej to "t"), ale jak na pierwszy raz to jest chyba całkiem nieźle. Do literek doczepiłam kilka uszaków :).

wtorek, 27 stycznia 2015

Posted by showmemagic On 21:02
Ostatnio postanowiłam wziąć się trochę za bloga i fanpage'a. Nie będę obiecywać regularnych postów, bo pewnie i tak mi się nie uda, za to zamierzam częściej zaglądać i odwiedzać obserwowane strony i blogi :). Bo ostatnio to słabiutko z tym było. Usunęłam też trochę kategorii, bo jak ostatnio zajrzałam na swoją stronę główną i zaczęłam przewijać w dół, to doszłam do wniosku, że jest zdecydowanie za długa, a niektóre kategorie przypisane są do dwóch- trzech postów i nie zanosiło się na to, żeby miały zostać wykorzystane jeszcze kiedykolwiek. Pozbyłam się ok. 10, zawsze coś :). Przez chwilę myślałam, żeby może zmienić szablon, ale szczerze mówiąc już się tak przyzwyczaiłam do obecnego, że jakoś szkoda mi się go pozbywać. Także pewnie zostanę przy starym, za to może uda mi się poprawić w nim pewne rzeczy, które nie do końca mi się podobają. Wymaga to trochę dłubaniny w kodzie szablonu, ale to akurat nigdy nie stanowiło problemu, bo mam zawsze ogromną satysfakcję jak uda mi się coś ustawić po mojej myśli :).

Dzisiejszy uszytek znowu w szarościach, z fioletowym zygzakiem wyhaftowanym ręcznie. Co prawda gdzieś w 1/3 haftu chciałam pracę wyrzucić przez okno, ale jednak jakoś się udało dokończyć. Potem rozważałam nawet, żeby doszyć jeszcze po jednym na górze i na dole, tylko w innym kolorze, ale zaraz uznałam, że będzie wyglądał jak pisanka, więc pomysł odrzuciłam.A jako, że nie wiedziałam do końca czy uszytek zakwalifikować jako królika czy jako zająca, to został uszakiem :). Z tyłu przyszyłam bazę do broszki (z zabezpieczeniem przed samorozpięciem- do momentu zakupu nie wiedziałam, że takie istnieją :D).


sobota, 24 stycznia 2015

Posted by showmemagic On 18:30
W końcu musiał nadejść ten moment. Szycie z samego filcu przestało mi wystarczać, więc zaczęłam się rozglądać za różnymi dodatkami, których mogłabym użyć. Padło głównie na cekiny. Zwłaszcza, gdy okazało się, że istnieją takie w kształcie misiów, kwiatków czy motylków. Już prawie zamówiłam na allegro, ale w ostatniej chwili się rozmyśliłam, bo razem z wysyłką wydawało mi się jakoś tak... drogo. Ponownie więc rozpoczęłam poszukiwania, tym razem z filtrem na odbiór osobisty w Warszawie, niestety większość ofert dotyczyła zwykłych cekinów. Aż w końcu w oczy rzuciło mi się słowo "konfetti" i nagle okazało się, że otworzył się przede mną niemalże nowy świat ;). Znalazłam wszystko, co chciałam i zaoszczędziłam na wysyłce, taka jestem sprytna ;). Nowe nabytki już się przydały, myślę, że wkrótce będę mogła pokazać. Teraz jeszcze tylko przydałoby się zorganizować jakiś pojemnik z przegródkami na to, bo w torebkach to raz, że mało wygodnie (zwłaszcza jak próbuje się wydłubać ze sporej paczuszki "tego konkretnego motyla"), a dwa, to tylko czekać, aż się folijki porozrywają i cekiny radośnie zagnieżdżą się w każdym zakamarku mieszkania.

A teraz zostawiam Was z hipcią :).


piątek, 16 stycznia 2015

Posted by showmemagic On 20:18
Kolejny dzień stażu za mną. Były lepsze i gorsze momenty, generalnie mam wrażenie, że wszystko robię źle i zupełnie się do tego nie nadaję, ale moja "opiekunka" powiedziała, żebym się nie poddawała, bo na początku to normalne. Wiem też, że muszę popracować nad pewnością w głosie i wiem też, że to będzie trudne, bo pewności to u mnie akurat niewiele. Dodatkowo trochę się obawiam tego, że mi tu nie wyjdzie, bo wtedy nie mam za bardzo innego pomysłu na przyszłość, gdzie mogłabym jakoś wykorzystać fakt, że 5 lat studiowałam psychologię... Ale podobno to pierwszy miesiąc jest najstraszniejszy, potem już łatwiej :).

Z najnowszych uszytków chciałabym Wam dziś przedstawić parkę myszek z dużymi uszami. Żeby nie było zbyt słodko, to Pan Mysz trochę się zezłościł;).






piątek, 9 stycznia 2015

Posted by showmemagic On 17:02
Nowy Rok właściwie dopiero co się zaczął, a ja mam wrażenie, że Sylwester był jakieś wieki temu. Muszę powiedzieć, że mój minął bardzo przyjemnie :). Siedziałam z Lubym, oglądaliśmy filmy, mieliśmy winko, szampana i przekąski i tak "przebalowaliśmy" do rana ;). A ja było u Was?

Ostatnio zaszły też u mnie pewne zmiany, ponieważ w środę rozpoczęłam roczny staż w szkole dla dzieci autystycznych. Po pierwszym dniu mogę powiedzieć, że jest to naprawdę ciężka praca. Ale się nie poddaję i nadal jestem do tego stażu pozytywnie nastawiona. Zwłaszcza, że planuję się kształcić w przyszłym roku akademickim mniej więcej w tym kierunku. Także dobrze się złożyło, że dostałam się na ten staż- będę mogła sprawdzić, czy w ogóle się do tego nadaję i czy to jest faktycznie to, co chciałabym robić w przyszłości. Bo teoria (ze studiów) teorią, ale to tak naprawdę nigdy nie pokazuje jak to jest faktycznie w zetknięciu z dzieckiem. Dla mnie to też jest niezła szkoła, bo muszę przełamać mnóstwo jakichś swoich wewnętrznych barier. No, w każdym bądź razie, trzymajcie za mnie kciuki :).

Twórczo w Nowym Roku nadal króluje filc i na początek zostawiam Was z moimi morskimi opowieściami ;).